środa, 6 listopada 2024

15 Samotność ???

Witajcie.


Dziękuję za to, że jesteście 😃

Nieustannie czuję się bardzo samotna...? To chyba będzie najlepsze określenie tego stanu. Z tyłu głowy cały czas pojawia mi sie myśl, że nie pasuję do otaczającego mnie świata. Nie umiem tego wyjaśnić, nigdy nie umiałam, ale to uczucie towarzyszy mi od bardzo wielu lat (chyba od kiedy sięgam pamięcią). Tekst na zdjeciu pod spodem w jakiejś części oddaje to, co praktycznie każdego dnia dzieje się w mojej głowie. Wybaczcie, że ten wpis będzie trochę depresyjny, ale w takim stanie obecnie jestem i nie chcę udawać, że jest inaczej. Myślałam ostatnio nad tym, że to wszystko trwa już tyle lat. Pierwszego bloga zaczęłam prowadzić gdy miałam 10 lat. Na pierwsze forum pro - ana trafiłam w wieku lat 13. Obecnie mam 24 lata. Kiedy ten czas minął...? Kiedy zleciało te co najmniej 14 lat...??? No kiedy?


Od pewnego czasu coraz częściej pojawia mi się w głowie myśl: „Czy ja naprawdę zamierzam to zjeść?" oraz "Będę silna - dla Any." Tak szczerze, to zaczyna mi to bardzo przypominać rok 2017 i 2018 oraz rok 2020 i 2021. Wtedy było tak jak teraz lub raczej teraz jest tak jak wtedy. Nie wiem tylko jeszcze z jakiego powodu oraz dlaczego tak jest. Wtedy miałam nasilone objawy zaburzeń odżywiania (AN). Teraz też najchętniej nie jadłabym zupełnie nic. Chyba chciałabym zniknąć. Schudnąć do 43 kg, bo dopiero wtedy będę miała prawo zasługiwać na cokolwiek dobrego. Wtedy będę mogła pozwolić sobie na szczęście. Obecnie na NIC, absolutnie na nic nie zasługuje. Nie mam na nic prawa. Muszę schudnąć. Dopiero wtedy będę mogła być szczęśliwa. Wtedy na to zasłużę. Obecnie jestem słaba. Ważę 49.5 kg. Jestem Nikim. Muszę się bardziej postarać. Nie tracić kontroli. Uda mi się. Musi. To mój cel. Wyznacznik. Obowiązek. 


• Śr. 06/11/24

2x kawa (600ml) 328
1/2 grahamka 101
Zupa jarzynowa (250ml) 222
1x baton zbożowy żurawina (25g) 97
Budyń owsiany (215g) 336
2x kr. chleb żytni (70g) 158
4x pl. wege pasztet z pomidorami (88g) 292
Suma:  1534 kcal 


Nienawidzę siebie w tej chwili. Wczoraj na terapii uznałam że to, ile ważę oraz jak wygladam jest wyznacznikiem w moim życiu. Nie mogę przytyć. Przeraża mnie to. Mogę ważyć (w ostateczności) tyle samo, co "wczoraj", albo najlepiej mniej. Jak widzę na wadze te choćby 100g więcej, to trafia mnie przysłowiowy "szlag". Wtedy przez cały dany dzień nie mam ochoty nawet patrzeć na jedzenie. I tak jest każdego ranka...

Pozdrawiam 🖤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz